sobota, 20 sierpnia 2011

Desti - moje małe Przeznaczenie

Żeby formalności stało się zadość, wypada przedstawić nasze stadko. Zacznę od naszej najstarszej psicy - Desti (pieszczotliwie zwanej Myszą).

DESTINY of Irresistible Black
(STORM de Bruine Buck x AZRA-TAYRA of Irresistible Black)



Płeć: suka
Urodzona: 16.03.2005
HD: A, ED: 0/0
Oczy: czyste (05/09)
Uzębienie: pełne, zgryz nożycowy
Wymiary: 59/60 cm
Hodowca: Gea i Gert Meerholz (Holandia)
Właściciel: Bogumiła Hołubinka, Zabrze
Testy: pasienie owiec (NVBH), Próba Instynktu Pasterskiego (PIP), Povahový Test (KCHBO) 88/100 pkt
Praca: LA2, Obedience 0 (97,5/100 pkt), ZOP (94/100 pkt)
Tytuły: s. (selekcja czeska), Młodzieżowy Champion Polski, Champion PolskiBIS Puppy II, 2 x Best Puppy, 3 x Zw. Mł., 2 x Best Junior, 4 x CWC, CAC, resCAC. 5 x NSwR, 2 x CACIB, 5 x BOB, Najlepszy groenendael w kategorii Junior 2006

Desti to jednak coś więcej, niż kilka suchych faktów.
Mysza jest przede wszystkim spełnieniem moich marzeń. Na belga zaczęłam chorować pod koniec 2003 roku. Szczeniaka zamówiłam w maju 2004, los jednak chciał, że w upatrzonej węgierskiej hodowli nie doszło do krycia i na początku stycznia 2005 uderzyłam do holenderskiej hodowli "of Irresistible Black". Miałam szczęście. Gert i Gea zaufali mi i swojego pierwszego szczeniaka wysyłanego za granicę postanowili powierzyć młodej dziewczynie z Polski.


Z perspektywy tych kilku lat widzę, że Desti nie była łatwym w prowadzeniu szczeniakiem. Ja, z kolei, byłam jeszcze totalnie "zielona" w temacie psów. Efekt? W naszym codziennym życiu nie zawsze było różowo. Ale mała ze swojej strony odwdzięczała się tym, co w belgu najlepsze - niesamowitym oddaniem dla przewodnika i ogromną chęcią współpracy. Choć często, według własnego pomysłu :)


Z racji tego, że była moim "psem eksperymentalnym" przy wychowywaniu popełniłam maaaasę błędów. To dzięki niej jednak w pełni tak naprawdę zrozumiałam czym się "je belga". To dzięki niej nauczyłam się mądrze kochać belga.

W temacie sportów, z Myszą spróbowałyśmy niemal wszystkiego. Ćwiczyłyśmy trochę obedience, trochę pogryzłyśmy, bawiłyśmy się w tropienie użytkowe, rzucałyśmy frisbee, popasłyśmy parę owieczek, a nawet liznęłyśmy odrobinę flyballu. 

 


Ale to w agility się zakochałyśmy. I to jest to co lubimy robić najbardziej. Ze względu na słabe warunki treningowe (przez długi czas w okolicy nie było żadnego klubu agilty) nasz poziom pozostawia wiele do życzenia. Wciąż też odkręcamy popełnione na pierwszym etapie błędy. Jestem pewna, że Mysza w rękach osoby doświadczonej osiągnęłaby o wiele więcej. Ale i tak nam obydwu wspólne skakanie sprawia ogromną przyjemność :)


W chwili obecnej z pełnym przekonaniem mogę stwierdzić, że trafił mi się cudowny pies. Takiego towarzysza życia życzę każdemu. 


Jestem pewna, że Desti, bez względu na to, co przyniesie los, już na zawsze pozostanie Numerem Jeden :)

1 komentarz:

  1. Dest jest śliczna. Moje marzenie o posiadaniu Belga spełni się już wiosną 2012!

    OdpowiedzUsuń